【Wywiad】Iza Lach


Witam!
Tu Paula. Udostępniam wywiad z wspaniałą singer writerką, Izą Lach, która wydaje nowy album w 30tego Września!
Jest tu najnowsza rozmowa o nowej płycie, współpracy z Snoop Dogg i stara rozmowa z naszego spotkania z zeszłego roku przed koncertem w Warszawie.

****************************

Już niedługo ukaże się twoja oczekiwana nowa płyta. Jak długo przygotowywałaś? Gdzie nagrywałaś?

Był to długi proces. Od wydania mojego poprzedniego albumu minęły trzy lata. W między czasie dużo się też wydarzyło, mam tu na myśli przede wszystkim ropoczęcie współpracy ze Snoop Doggiem. Ale oprócz tego dorosłam, w dużej mierze właśnie dzięki Snoopowi, ale także w wyniku naturalnego procesu dorastania. Mam 25 lat, niedługo będę świętować 10lecie mojej twórczości i niewątpliwie moje podejście do tego, co robię różni się od tego jakie miałam w wieku 17 lat kiedy wydawałam pierwszą płytę “Już Czas”. Patrząc z takiej perspektywy na pytanie jak długo powstawała płyta - mogę odpowiedzieć - 10 lat. Jednak z perspektywy technicznej i twórczej przez ostatni rok przygotowywałam ten materiał jak i również przygotowywałam samą siebie do pokazania go publice.
Płyta powstawała w moim domowym studio. Tam czuję się najbardziej komfortowo i wygodnie. Cenię sobie intymność w chwilach w których tworzę. Jest to bardzo osobisty proces i wymaga samotności.


Słuchając promo na YouTube, można słuchać dużej różnicy z poprzednich utworów szczególnie w dźwiękach. Co myślisz, że miał duży wpływ na nowy produkt oprócz Snoopa?

Przede wszystkim ten album jest w całości po angielskim. Zdecydowałam się na to z dwóch powodów. Po pierwsze ten język ma większy zasięg, a nie ukrywam że staram się ze swoją muzyką wychodzić również poza granice naszego kraju. Drugim powodem jest to, że przez ostatnie dwa lata tworzyłam głównie po angielsku. Myślę, że w tym czasie w jakiś sposób przestawiłam się...chociaż prawda jest taka, że był to proces tak naturalny, że za dużo nad tym się nie zastanawiałam.

Rzeczywiście ten album różni się muzycznie od moich poprzednich kompozycji. Z pewnością moja styczność ze środowiskiem hip hopowym wynikająca ze współpracy ze Snoopem miała na mnie duży wpływ. Ale Ci, którzy mnie znają, wiedzą też, że taka muzyka wcześniej też nie była mi obca. Jestem ogromną fanką Kanye Westa i Steviego Wondera. Ich albumy to projekty konceptualne. Słuchając płyty od początku do końca wiemy, że opowiada ona historię, a nie jest zlepkiem wybranych piosenek. Na takim wrażeniu właśnie zależało mi tworząc "Painkiller". Mam ogromną nadzieję, że słuchacze to usłyszą.



Jaka jest koncepcja tytułu "Painkiller"?

Od zawsze powtarzam i opowiadam o tym, że muzyka jest dla mnie lekarstwem. Swoją pierwszą płytę napisałam pod wpływem złamanego serca. Nie jest tak, że po napisaniu kilku piosenek moje “cierpienie” znika, ale na pewno tworzenie pomaga mi poukładać i pogodzić się z niektórymi sytuacjami, które w danym momencie przeżywam. Mówiłam też wcześniej o tym jak długo już tworzę i jak bardzo dojrzałam. To też wiąże się z tym, że mam dużo większą świadomość tego w jakim świecie się obracam. To, co robię wiąże się z wieloma rozczarowaniami, przyjmowaniem krytyki - tej konstruktywnej i wręcz przeciwnie, tej okrutnej. Poza tym myślę, że powoli pozbywam się złudzeń i wiem, że najważniejsza w tym “biznesie” jest samodzielność, cierpliwość i determinacja. Oczywiście spotkania z fanami podczas koncertów i to uczucie kiedy pojawia się więź między mną a słuchaczem, to przepiękne uczucie. I niewątpliwie to jest ta nagroda, która pozwala mi przetrwać wszystkie trudnośći. Na tym opiera się właśnie tytuł mojego nowego albumu. Jest to painkiller dla mnie ale i też dla słuchaczy. To zachęta do walki ze słabościami i z własnymi granicami.


Muzyka, słowa, produkcja, zajmowałaś się wszystkimi. Nie myślałaś o kolaboracyjne produkcje z kimś?

Napisałam około 400stu piosenek ze Snoopem w ciągu ostatnich dwóch lat. Jest to niesamowita liczba i dla mnie też niesamowite osiągnięcie. Znaleźliśmy wspólny język, wspólną pasję i jak się okazało oby dwoje kochamy muzykę w ten sam sposób - mamy podobną wrażliwość. Jednak jako ktoś, kto od dziecka opiera się na własnych doświadczeniach i emocjach, potrzebowałam momentu sam na sam. Chciałam stworzyć coś sama od początku do końca. Była to też dla mnie niezwykła okazja, żeby przekonać się jak bardzo muzycznie rozwinęła mnie współpraca ze Snoopem.


Co Snoop na twój album powiedział?

Snoop był i jest pierwszą osobą, która słucha moich nowych piosenek. Przesyłałam mu je na bieżąco zaraz po tym jak powstawały. Zawsze zależy mi na jego opinii najbardziej, bo nie ukrywam że jest osobą która dokładnie rozumie, to czego chcę i w którą stronę chcę zmierzać. Jego aprobata to dla mnie bardzo dobry znak. Tak też było w przypadku tego albumu.


Co można oczekiwać od Ciebie po tym albumie? Jakie macie plany?

Planów jak zawsze jest dużo, ale wolę je pokazywać niż o nich opowiadać. Bardzo chcemy z zespołem wyruszyć w trasę, pojawiać się częściej za granicą. To są rzeczy na których zależy nam najbardziej. Oprócz tego będziemy promować płytę, singlami, teledyskami itp.


Jak się pracuje ze Snoopem?

Bardzo miłe, ale z drugiej strony też bardzo ciężko, bo wiadomo, że to jest osoba, która jest od 20 lat na topie, więc jego zachowanie i to, w jaki sposób żyje, jest dla mnie zupełnie nowe. Ale przyjął mnie tak, jakby do siebie, pod swojej skrzydła i czuję się jak w rodzinie, więc pozostaje mi tylko być wyłącznie wdzięczną i staram się wykorzystać tą sytuację, która mi się przytrafiła, jak najlepiej.


Chyba dużo rzeczy się zmieniły odkąd zaczęłaś pracować ze Snoopem.

I tak i nie. Tak naprawdę cały czas tak jak mieszkałam, mieszkam w Łodzi w tym samym mieszkaniu, bardzo malutkim, więc moje standardy się nie zmieniły absolutnie, ale na pewno dojrzałam się przez to szybciej niż pewnie by się to stało normalnie. Nie ukrywam, że jest to duży stres i duża nowość dla mnie, z którą ciężko się odnaleźć momentami. Ale dzięki temu, że mam taką okazję i szczęściem jest to, że Snoop naprawdę zajmuje się mną jak rodziną. To jest bardzo miłe i też szczęście, i staram się wykorzystać to jak najlepiej i staram się nie zwariować. Mam nadzieję, że udaje mi się cały czas. (śmiech)


Wydaje mi się, że twoje piosenki, które są po polsku śpiewane mają inny charakter.

Bardzo możliwe. Prawda jest taka, że po angielsku jest mi łatwiej pisać niż po polsku, przynajmniej dla mnie. Ale mi się wydaje, że po prostu w angielskim jest łatwiej wyrazić więcej mniejszą ilością słów. Tak mi się wydaje, nie wiem czy dobrze to brzmi, ale tak jest. Ale oczywiście te piosenki są inne, bo tak naprawdę od trzech lat tylko i włącznie piszę po angielsku, więc wszystko to, co wychodzi, jest bardzo świeże.


Czy teraz trochę możesz powiedzieć, jak i kiedy zaczęłaś robić muzykę na początku?

Dorastałam bardzo muzycznym domu. Mam starszego brata i siostrę, którzy chodzili do szkół muzycznych, są dużo starsi ode mnie, 11 i 7 lat. Mój brat ma cały czas swój zespół w Polsce, L.Stadt, moja siostra przez 5 lat grała na basie w zespole “Formacja Nieżywych Schabuff” w Polsce. Też poszłam do szkoły muzycznej, więc cały czas się rozwijam w kręgu muzycznym. A piosenki zaczęłam pisać w wieku 13 lat.


Czy to jest prawda, że codziennie jedną piosenkę piszesz?

Trochę zwolniłam, bo to też nie zdrowe czasem. (śmiech) Chodzi o to, że jak ja mam taki etap, to rzeczywiście piszę i piszę bardzo dużo, ale też mam taki etap kiedy zbieram inspirację zewnątrz i przygotowuję się do kolejnego maratonu.


Skąd masz motywację na pisanie tylu piosenek?

Nie ukrywam, że motywacja jest mi Snoop odkąd się pojawił. Snoop jest pracoholikiem, który ciągle coś robi, więc też od swoich podopiecznych wymaga tego, żeby przynajmniej w połowie mu dorównali w tępie. (śmiech) Ale jest też coś takiego, że mam taki lęk, że któregoś dnia ta moja wena się skończy, więc póki jest, staram się wykorzystać i wycisnąć z tego jak najwięcej.


Koncertując za granicą, chyba już poza Polską też masz dużo fanów!

Nie wiem, czy dużo. Wydaje mi się, że ta liczba rośnie z miesiąca na miesiąc, ale to nie nazwałabym tego dużo. Cieszę się, że jest przyrost cały czas. Na Facebooku może jest łatwo zobaczyć jak to wygląda. Co raz więcej się pojawia maili, też w języku angielskim.


Twoje piosenki mają taki klimat oldschoolowego soulu. Skąd to się wzięło?

Nie wiem jak to się stało. Jak ja byłam mała, jedynie, co słuchałam, to było Michael Jackson z tych rejonu bardziej bliżej. Ale w ciągu ostatnich trzech lat, przez Snoopa poznałam dużo dużo oldschoolowej soulowej muzyki, w której się zakochałam bez pamięci. Wydaje mi się, że stąd to się bierze.



Nigdy jeszcze nie byłaś w Japonii, prawda?

Nie.


Czy masz coś ulubionego z Japonii albo wspomnienie związane z Japonią?

Pamiętam Gwen Stefani wydała płytę, która była trochę o Japonii. To było taki moment, że ona miała bardzo dużo występów właśnie w Japonii z dziewczynkami przebranymi w stylu Harajuku. Pamiętam, że znajdywałam blogi z dziewczynkami, które dokładnie tak się ubierają na co dzień i widziałam mnóstwo zdjęć. Także ta płyta otworzyła mi oczy bardziej na modę na przykład. Oglądałam dużo programów japońskich specjalnie, żeby podpatrzyć. To jest niesamowicie inna kultura, ale bardzo kolorowa, to mi się bardzo podoba, bo tu jest wszystko szaro.


Co chciałabyś zrobić, zwiedzać jak będziesz w Japonii?

Wydaje mi się, że karaoke w Japonii są bardzo popularne, także to by było mój pierwszy cel. Powiem Ci, że ja ryb nie jem, więc sushi odpada, więc jedynie co, to bym miała herbatniki w kieszeni, które bym podgrzewała i podbiegłabym na karaoke, żeby zobaczyć, bo w wielu filmach i programach, które oglądałam, to były też. No i widziałam, że to jest świetna zabawa, więc bardzo chciałabym to spróbować.


Z jakim artystą chciałabyś współpracować w przyszłości?

W tej chwili Stevie Wonder, najbardziej. To jest na razie moim marzeniem numer 1 i powtarzam Snoopowi co jakiś czas, żeby mi załatwił. Nie, żartuję! (śmiech) Ale żeby on wiedział i może kiedyś to się spełnia. Naprawdę możliwość nagrania ze Stevie Wonder byłoby , bardzo ogromnym wydarzeniem w moim życiu.


Co jest dla Ciebie największe marzenie jako artystka?

Moim marzeniem jest to, żeby moja muzyka trafiła do co raz większej liczby ludzi. Dostaję dużo wiadomości po koncertach albo od ludzi, którzy słuchali mojej muzyki, że przez to, że przesłuchali mojej piosenki, coś w ich życiu się zmieniło albo nie czują się samotnie, albo okazało się, że nie są sami z jakimś problemem. To są rzeczy, które mnie bardzo inspirują i czasem mnie wzruszają. Także siedzę przy komputerze, nie wiem co pisać, bo głupio mi pisać, że “wzruszyłam się!” bo wiadomo, że nikt nie uwierzy, ale po prostu dla takiej chwili naprawdę to warto robić. To jest ciężka praca i to jest jakby wyzwanie dla psychiki i dla człowieka, bo jakby artysta spotyka się z krytyką na co dzień, i cały czas słyszysz słowa, Nie, nie możesz, nie będziesz, nie uda ci się itd. Dlatego takie momenty dają paliwo na to, żeby tym wszystkim, którzy mi mówią nie, powiedzieć, że Ja Ci pokażę, że tak! (śmiech)


Dużo zdjęcia dodajesz do bloga, do facebooku z ubraniem swojego stylu.

Boję się założyć bloga modowego. Kiedyś to próbowałam, ale to jest znowu ciężka praca, na którą nie mam czasu, więc zostaje mi telefon i wrzucanie na facebooka. Nie wiem, to jest trochę mi próżno przeze mnie przemawia w tym momencie! (śmiech) Ale lubię stawiać zdjęcie, bo uważam, że nie ubieram się jak zwyczajna dziewczyna w sensie taki, że mój styl jest trochę bardziej męski od innego, a wiem, że czasami dziewczyny mają ochotę tak się ubierać, a nie mają odwagi na przykład. Także próbuję im pokazać, że czasem się da, że może się to podobać.


Kiedy masz czas na odpoczynek, co robisz?

Albo oglądam NBA nocami albo serial, „Frasier”, który jest moim ulubionym serialem. Znam wszystkie odcinki na pamięć, oglądałabym tysiąc razy, nigdy mi się nie nudzi. To są moje takie ulubione momenty, kiedy mogę się odstresować i zapomnieć o całym świecie dookoła.


Chyba od tego też się nauczyłaś dużo angielskiego.

Tak, tak! Ten serial mi bardzo pomógł, ale na przykład czasami używam słów, które używało się 30 lat temu, potem się tak okazuje! (śmiech) Czyli wychodzę i mówię jak jakaś pani starsza i nie mówię jako normalny człowiek. Ale to jest urok właśnie. (śmiech)


Jakie 3 płyty zabrałabyś na bezludną wyspę?

Stevie Wonder, płyta „Innervisons”. Oprócz tego, „Back Stabbers” The O’Jays. i Kanye West, „808's & Heartbreak”. To byłyby 3 płyty, z którymi mogłabym przeżyć dłuższy czas.


Proszę o parę słów dla słuchaczów w Japonii.

Pozdrawiam gorąco wszystkich którzy znają lub dopiero zapoznają się z moja twórczością. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś do Was zawitać.


Dziękuję bardzo za rozmowę!



Kup płytę tutaj :)


****************************

このブログのFacebookページやってます☆
ブログではなかなか書けないような新譜リリースや、PVの紹介、リアルタイムな音楽情報をできるだけ配信しているので、Facebookやってる方は是非、いいね!してくださいね♪
よろしくお願いします!
フォローはこちらから♪

最後まで読んでくださってありがとうございます♪
にほんブログ村 音楽ブログ 洋楽へ
にほんブログ村
にほんブログ村 音楽ブログへ
にほんブログ